Za pierwszym i drugim razem, gdy koleżanka zapytała mnie o weekend, wpadłam w panikę. Nie umiałam znaleźć odpowiedzi, chociaż mój mózg rozpaczliwie analizował poprzednie doby. Za trzecim razem już nie panikowałam, tylko z pełną premedytacją popchnęłam rozmowę w bezpieczniejszym kierunku.

Byłam jednak przekonana, że za tydzień to pytanie znowu padnie i naprawdę chciałam mieć satysfakcjonującą odpowiedź. Gdy rozpoczął się kolejny weekend, byłam więc wyczulona na jego potencjalnie „ciekawe momenty” i chociaż z perspektywy czasu oceniam, że tamta sobota i niedziela nie różniły się za bardzo od poprzednich, odkryłam, że zrobiłam coś interesującego.

W poniedziałek z niecierpliwością czekałam, aż zacznie się rytuał wspominkowo-podsumowujący, i bez wahania wyznałam „Zbudowałam willę z klocków Lego. Z basenem”. W ciągu kolejnych miesięcy odkryłam, jak wiele ciekawych rzeczy dzieje się w moim domu, a po jakimś czasie zaczęłam nawet planować weekendy tak, żeby przyjemniej było je relacjonować. I prawdę mówiąc, do dziś postępuję w ten sposób, tylko lepiej rozumiem, dlaczego niewinne pytanie podniosło jakość mojego życia.

Mój wspaniały mózg, a dokładnie ten ssaczy

Zgodnie z teorią Paula MacLeana mózg człowieka zbudowany jest z trzech części: tzw. mózgu gadziego, ssaczego i kory mózgowej. Każda z tych części jest wyjątkowa, wszystkie ewolucyjnie niezbędne.

Żeby rozpracować moją weekendową opowieść, skoncentruję się na mózgu ssaczym i układzie limbicznym, który się w nim mieści.

Magia trójki, czyli umysł automatyczny przewiduje przyszłość

Układ limbiczny – między innymi – podsuwa naszemu automatycznemu umysłowi przekonanie, że cokolwiek przytrafi się nam co najmniej 3 razy z rzędu, jest wzorcem, trendem i będzie kontynuowane. Trzy razy z rzędu padało podczas twoich wakacji nad Bałtykiem? To następnym też będzie lało. Trzy razy byłeś/łaś w kasynie i wygrałeś/łaś w ruletkę? To jak wybierzesz się po raz czwarty, na pewno rozbijesz bank. Koleżanka już trzy poniedziałki z rzędu pytała, co ciekawego robiłaś w weekend? Za tydzień też zapyta.

Czasami nasz automatyczny umysł się myli (nie, to nieprawda, że zawsze będziesz wygrywać w ruletkę), a czasami ma rację (latem nad Bałtykiem pada, chociaż nie we wszystkie dni). Akurat w tamtej sytuacji mój automatyczny umysł się nie pomylił i opierając się na jego przewidywaniach, mogłam przygotować się do kolejnej rozmowy.

Kto pyta, zaczyna zmianę, czyli bezpieczne, małe pytania

Układ limbiczny odpowiada także za emocje, orientację w przestrzeni, przenoszenie informacji z pamięci krótko- do długotrwałej oraz rozpoznanie niebezpieczeństw i adekwatną na nie reakcję. Spotykasz podczas wędrówki w górach niedźwiedzia albo w piątkowe popołudnie – powtarzając za Michałem Śmiałowskim – szefa zwiastującego nadgodziny? Twój mózg dostrzega niebezpieczeństwo i przygotowuje ciało do walki (co w sytuacji niedźwiedzia i szefa jest na ogół mniej rozsądnym zachowaniem) lub ucieczki.

Gdyby koleżanka zamiast pytać mnie o ciekawe doświadczenia weekendowe, mówiła na przykład: „Nie obraź się (oczywiście stosując odrzucane przez mózg przeczenia), ale dlaczego ty cały weekend siedzisz w domu, zamiast zrobić coś ekscytującego?”. Mój układ limbiczny od razu zidentyfikowałby sytuację jako zagrożenie, napaść na moje życie i osobiste wybory i byłabym otwarta – w zależności od stopnia niewyspania – na kłótnię lub ucieczkę.

Tymczasem pytanie było na tyle nieinwazyjne i łatwe do pozytywnego zinterpretowania, że właściwie nie czułam się zagrożona. Chciałam oczywiście znaleźć na nie odpowiedź, tak jak próbuję odpamiętać nazwisko postaci, w którą wcielał się George Clooney w „Ostrym dyżurze” albo imię chłopca dowodzącego psim patrolem. Chciałam rozwiązać łamigłówkę stymulującą mózg. Nastawiłam się więc percepcyjnie i wszystkimi zmysłami na znalezienie odpowiedzi i zaczęłam dostrzegać wydarzenia, których wcześniej właściwie nie rejestrowałam, interpretować je inaczej i lepiej zapamiętywać.

Zgodnie z filozofią Kaizen (jap. „dobra zmiana”) zadawanie małych pytań, trywialnych wręcz, może być pierwszym krokiem do wprowadzenia poważnej, życiowej zmiany. Oczywiście pytania powinny być odpowiednio sformułowane, żeby nie uruchamiać w mózgu alarmu, i dotyczyć upragnionej zmiany (bo od znalezienia odpowiedzi na pytanie o psi patrol raczej nie wyszczupleję). Więc jak pytać, żeby nie zbłądzić?

Po pierwsze pytanie powinno faktycznie być pytaniem. Pozornie łatwa sprawa, ale ile razy mówiłaś/łeś sobie: Muszę zacząć biegać, Muszę schudnąć, Muszę się nauczyć języka, Muszę skończyć z oglądaniem seriali i postawić na swój rozwój, i od razu wiedziałaś/łeś, że w takim razie trening trzy razy w tygodniu, ścisła dieta, szkoła językowa i rezygnacja z Netflixa. Wydanie polecenia aktywowało utarte schematy, ale czy poszło za tym coś więcej? Czy faktycznie nie oglądasz już Bridgertonów? Zadawanie pytań – w biznesie i życiu osobistym – przynosi lepsze rezultaty niż wydawanie poleceń.

Po drugie pytanie ma być bezpieczne, małe, chociaż w niektórych sytuacjach może być ogólne. Przykład? Zamiast pytać: Jak mam schudnąć na sezon bikini? (trudny i niepokojąco obszerny temat zwłaszcza w porównaniu do filigranowego bikini), można się zastanowić: Co mogę robić przez 5 minut dziennie, żeby poprawić stan zdrowia?

Po trzecie pytanie trzeba powtarzać w takiej samej formie. Można je zadawać systematycznie, można konsekwentnie. Ważne, żeby mózg je dostrzegł i zaczął się nim bawić, podsuwając odpowiedzi. Trzeba mu na to dać czas i otworzyć się na rozwiązania.

I ostatni punkt: pytanie powinno być pozytywne, żeby nie wykorzystywać go później do podsycania słabości i podkreślania niedostatków. Pytania w stylu: Co mogę zrobić, żeby nie być takim leniem? Lepiej zastąpić pozytywnym: Czego dziś dokonałem/łam? Co dobrego zrobiłem/łam?

Małe pytania można wykorzystać w biznesie, zadając je sobie: Jakie małe działania mogę wprowadzić, które poprawią nastrój w moim zespole, ale zajmą nie więcej niż 5 minut dziennie? albo innym: Co możesz zrobić, żeby choć w najmniejszym stopniu rozwinąć swoją karierę? Sprawdzą się również w życiu prywatnym, kiedy chcesz zacząć dbać o swój rozwój albo poprawić jakość życia osobistego, jak było w moim przypadku. Są doskonałym początkiem do wprowadzenia zmian w sposób wyważony i trwały.

Jakie kolejne kroki trzeba wykonać? Jak od pytania: Co ciekawego robiłaś/łeś w weekend przejść do działania? Zapraszam do sięgnięcia po krótkie szkolenie Siła małych kroków i sprawdzenia.

A tak w ogóle, co ciekawego robiłaś/łeś w weekend?

__________________

Polecamy także…
Steve Peters, The Chimp Paradox, London 2015
Daniel Kahneman, Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym, Poznań 2012
John Henderson, Pamięć i zapominanie, Gdańsk 2005
Robert Maurer, Filozofia Kaizen. Małymi krokami do doskonałości (Kazien w biznesie)
Piotr Zielonka, Schudnij z lenistwa, [dostęp 10.04.2022]

Udostępnij ten artykuł