Lubię myśleć, że nauczanie zdalne to ocean, po którym żeglujemy coraz bardziej świadomie. Zaczął prawdopodobnie święty Paweł prawie 2000 lat temu (piszę „prawdopodobnie”, bo jak wiadomo wszystko zaczyna się w starożytności, więc po kolejnych wykopaliskach albo badaniach możemy mieć nowe dane, spójne z tym założeniem). Oficjalnie nauczanie zdalne rozpoczęło się trochę później, bo w 1728 roku kursem stenografii oferowanym przez Caleba Phillipsa na łamach Boston Gazette.

W Polsce około 50 lat po tym wydarzeniu Uniwersytet Krakowski zorganizował zdalny kurs zawodowy dla rzemieślników, a potem poszło jak burza: kursy korespondencyjne, radiowe, telewizyjne, rozwój internetu, pandemia i jesteśmy w 2022 roku, zadziwieni, jaki ten ocean nauczania zdalnego rozległy, ile mórz wlewa się do niego, jak daleko można dopłynąć. Ale przy całej niezwykłości nie jest on też pozbawiony mielizn. Tych na szczęście można uniknąć, zwłaszcza jeśli ma się dobrą mapę i busolę.

Takimi mapami i busolami jest zawsze wymiana doświadczeń, a jeśli ta wymiana odbywa się na dużą skalę i biorą w niej udział żeglarze wywodzący się z różnych środowisk, to mapa tym dokładniejsza.

IV Akademickie Forum Jakości – mapa nie tylko e-learningu akademickiego

Niecały miesiąc temu miałam przyjemność podyskutować najpierw z Joanną Grochalą o różnicach i podobieństwach między e-learningiem akademickim i biznesowym, a później przedstawić wyniki tych dyskusji uczestnikom IV Akademickiego Forum Jakości organizowanego przez WSB w Dąbrowie Górniczej.

Faktycznie, na co dzień żeglujemy z Joasią po różnych oceanach. E-learning akademicki płynie z prądem roku akademickiego, najczęściej ma formułę blended, a jego zwieńczeniem jest zdanie egzaminów i być może (za jakiś czas) wykorzystanie wiedzy i umiejętności w praktyce. E-learning biznesowy jest częściej kojarzony z pojedynczym kursem online albo serią kursów online do nauki indywidualnej, chociaż oczywiście firmy realizują także szkolenia blended. Pracownicy po zaliczeniu kursu e-learningowego powinni od razu i na co dzień korzystać z przyswojonej wiedzy i umiejętności, a test zaliczeniowy stanowi często tylko niezbędny element raportowania.

W e-learningu akademickim łatwiej jest modyfikować content, w biznesowym jest to zdecydowanie bardziej czasochłonne i droższe. W pierwszym nadal mniejszą wagę przykłada się do warstwy graficznej, koncentrując na zawartości merytorycznej, w drugim na równi dba się o grafikę i merytorykę, bo grafika jest wizytówką firmy.

Ale czy samo projektowanie e-szkoleń akademickich i biznesowych jest aż tak różne, skoro korzystamy z tych samych narzędzi i metod? W obu e-learningach pracujemy nad bezpośrednią komunikacją z uczestnikami, wykorzystujemy informację zwrotną nie tylko, żeby powiedzieć, że ćwiczenie zostało rozwiązane źle/dobrze, ale żeby np. wzmocnić motywację do dalszej nauki. Rekomendujemy różnorodność form przekazu, łapanie uwagi i podział materiału na główny i uzupełniający.

Byłyśmy już z Joasią skłonne uznać, że e-learning akademicki i biznesowy to może i dwa różne oceany, ale woda w obu jest tak samo słona i jedyne co możemy zrobić to potwierdzić, że żeglujemy z daleka od mielizn. Niby dobra wiadomość, ale w wymianie doświadczeń najlepsze jest to, że można się od siebie czegoś nauczyć, nanieść nowe, obiecujące szlaki na mapę. Dlatego tak się ucieszyłyśmy, gdy znalazłyśmy dwie perły na dnie oceanów.

Dwie perły – tego możemy się od siebie nauczyć

E-learning akademicki dużo rzadziej niż biznesowy sięga po… humor! Może z obawy, żeby nie popaść w śmieszność, może żeby nie zmniejszać prestiżu nauczanego przedmiotu. A może z braku świadomości, jak ważną rolę pełni element humorystyczny w szkoleniu. E-learning biznesowy o tym wie, stosuje i poleca.

To, czego w e-learningu akademickim jest więcej, to pewna refleksyjność i zachęcanie do niej. Wszystkie „zastanów się, przemyśl, rozważ” to słowa równie rzadko używane w e-learningu biznesowym jak „róża wiatrów”, albo wręcz rzadziej. Może dlatego, że w pracy szkoda czasu na autorefleksję, skoro tyle zadań jest jeszcze zakolejkowanych, tyle maili do napisania.

Być może nie dajemy przestrzeni na takie rozważania, zakładając, że to zbyt akademickie? A przecież pracownik nauczony w e-learningu akademickim takiej analizy może jej dokona, jeśli tylko dostanie przestrzeń i odpowiedni sygnał?

(Tylko?!) 5 dobrych praktyk e-learningu akademickiego i biznesowego

Zdecydowałyśmy z Joasią, że podczas Forum przedstawimy 5 dobrych praktyk naszych e-learningów, podbijając kwestię humoru i autorefleksyjności. Podobno nam się to udało 🙂 Chociaż niewykorzystanego materiału mamy tyle, że mogłybyśmy opracować atlas, a nie tylko jedną mapę.

Zresztą, może zrobimy to wkrótce w tandemie, bo wystarczy spojrzeć na początki nauczania zdalnego: kurs stenografii, czyli e-learning biznesowy i kurs zawodowy dla rzemieślników, czyli e-learning akademicki płyną od początku, razem, w tym samym kierunku.

____________________________________
Autor: Kinga Dobrodziej-Szymczyk

Udostępnij ten artykuł